12kroków

Moje 12 kroków

Okazuje się, że w wielu przypadkach jest on konieczny, jako impuls do zmiany, do rozwoju. W teorii rozwoju człowieka, mówi się o tzw. kryzysach, które następują w pewnych okresach na przestrzeni całego życia człowieka. Są one niejako warunkiem koniecznym do wkroczenia w kolejny okres, będący czasem dalszego rozwoju. Chcąc nie chcąc rozwijamy się w ciągu całego życia.


Myślę, że bardzo podobnie jest w naszych osobistych i niepowtarzalnych doświadczeniach. Po co miałbym coś w sobie zmieniać, gdybym nie doświadczał kryzysu i być może nawet i upadku? Na każdy kryzys i związany z tym trud można spojrzeć, jako na szansę do zmiany, do rozwoju, do stania się jeszcze bardziej dojrzałym człowiekiem. Owszem są ludzie, którzy pomimo braku doświadczenia poważnego kryzysu, są gotowi na rozwój i go szukają, aby po prostu żyć pełniej i piękniej. Jednak znaczna część z nas potrzebuje doświadczenia upadku, aby wreszcie otworzyć się na zmianę i życie pełną piersią.


Czym jest owy upadek? Ogłoszeniem wobec samego siebie, że jestem bezsilny w obliczu napotkanej sytuacji, trudności, relacji, nałogu z którym się zmagam czy też całej swojej sytuacji życiowej, swojej teraźniejszości i przeszłości itp. O własnych siłach nie dam rady nic uczynić, a nie jestem w stanie funkcjonować dalej w taki sposób, jak dotychczas. Moje życie lub relacje być może wydają się być nieznośne. Czuję, że to nie ja kieruję swoim życiem. Niby żyję w swoim ciele, ale czuję, że nie do końca jestem to ja. Niby podejmuję decyzje, ale czuję, że nie do końca są one zgodne z moimi przekonaniami czy wartościami. Czuję się rozdarty.

W takiej sytuacji można popaść w rozpacz, albo poprosić o pomoc.


Stwierdzenie, że jednak dosięgnąłem pewnego rodzaju dna, często potrzebuje dojrzeć w naszym sercu. Jak pisze o tym ksiądz Marek Dziewiecki, my jako ludzie mamy tendencję do oszukiwania samego siebie i nie przyznawania się przed samym sobą do tego, że jestem w kryzysie. Wydaje nam się, że łatwiej jest powiedzieć sobie, że „przecież nie jest tak źle", „w sumie to mi się dobrze żyje", niż w otwartości przyznać, że jednak przydałaby się zmiana.
Powiedzenie sobie „Nie daję rady. Jestem bezsilny", często przeraża i wiąże się z pewnym cierpieniem. Ale paradoksalnie jest niezbędnym krokiem w drodze do wolności i do zmiany. Jest pierwszym krokiem do zerwania z iluzją na temat siebie i swojego życia.

Magdalena Żebrowska
asystent, współprowadzący

Nowy komentarz
Musisz się zalogować aby dodać komentarz
Copyright © 12 KROKOW - Warsztaty rozwoju duchowego.